Nad generalnie daje czadu, tak w skrócie :) Szkoda tylko, że brak mu ogłady i kultury.
Zanim przejdę do opisu to w trakcie słuchania zauważyłem dziwne cyknięcia z płyt które wałkuję na okrągło i na żadnym sprzęcie do tej pory czegoś takiego nie było. Nie wiem czy to 542 coś dodaje od siebie, w każdym razie takie cykanie, podobne do płyt nagrywanych na CDR w kompie, doprowadziłoby mnie niechybnie do szału po jakimś pół roku.
Nad mnie rozczarował mimo całej mojej sympatii do tej marki. Gra grubym i ciężkim dźwiękiem – wyeksponowany bas i dolna średnica przy wycofaniu jej środka i właściwie braku przełomu średnica/góra. Góra jest również dość kuriozalna – gra praktycznie tylko środek tego pasma. Dźwięk jest przez to nienaturalnie powiększony a stopa wali tak, że miałem wrażenie jakbym wsadził łeb w bęben basowy. Nie wiem czy o takie obcowanie z muzyką chodziło konstruktorom – jeśli tak to udało im się znakomicie. Generalnie instrumenty okryte są co najmniej tiulem co powoduje brak czystości. Słychać, że wzmacniacz próbuje prowadzić poszczególne faktury i składowe ale przez braki w pasmach plus wszechogarniający bas średnio się to udaje. Basu jest stanowczo za dużo. Dźwięk przez to jest ogłuszający i stara się rozerwać kolumny. W partiach pozbawionych góry staje się to tym bardziej dokuczliwe – bas zaczyna dudnić, a jak nagle dostaniemy sopranami, które przez występujące w paśmie dziury, są jakby wyeksponowane i dają w tym momencie wrażenie totalnego ataku na słuchacza i można się poczuć przez nie spoliczkowanym. Wiem, że Avance to również średnie kolumny ale mam je w domu z Creekiem i on takich rzeczy z nimi nie wyprawia.
Nie można się przyczepić do dynamiki no i stereofonia jest dość przyzwoita, jest rysunek wgłąb i wszerz.
Dla miłośników mocnych wrażeń.